Do jeziora prowadzą dwie drogi. Jedna od strony Fojnicy, druga od Novego Travnika. Krążą opinie, że ta od strony Fojnicy jest troszeczke lepsza jeśli chodzi o przejazd. Wybieramy tą drugą, jadąc z Travnika mamy bliżej.
Skręciliśmy w wąską, szutrową drogę, prowadzącą coraz wyżej w stronę gór Vranica. Droga ma około 12 km. Zaczyna się niepozornie. Im dalej, tym więcej zieleni, ciszy i… dziur w drodze. Na szczęście jechaliśmy naszą Hondzią 4×4.
Czy „zwykła” osobówka da radę? Jedna jadąca za nami w pewnym momencie zawraca. Na miejscu widzimy same suvy i oczywiście golfa 2 😁. Na pewno ciężko będzie przejechać niższym autem. W tym roku zrealizowano częściowo plan asfaltowania drogi. Jednak na ten moment asfalt jest na samym końcu, około 1-2 km. Jedni zadowoleni, bo łatwiej dojechać. Drudzy mniej bo będzie więcej ludzi. Telefon przestał łapać zasięg. I dobrze – właśnie o taką ucieczkę od codzienności nam chodziło.
Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, jezioro przywitało nas spokojną taflą wody i widokiem drewnianych chatek rozrzuconych po zboczach. To kolibe – tradycyjne pasterskie domki, z których część można wynająć. Można spotkać oferty na popularnych portalach. Jednak sporo domków ma po prostu numer telefonu zawieszony na płocie. Pytamy jednego człowieka z ciekawości o cenę – 100 marek za noc. – odpowiada. – Ale mam prąd i ciepłą wodę – dodaje z dumą i wskazuje palcem na założone panele fotowoltaiczne. Tak, to jedyna opcja na dostęp do prądu.
Faktem jest, że nie wszystkie chatki stoją tu od pokoleń. W ostatnich latach powstało wiele nowych domków z myślą o turystyce. Na szczęście zachowano tradycyjny styl drewnianych zabudowań, dzięki czemu całość nadal tworzy harmonijny krajobraz – przynajmniej pod względem wizualnym.
Z punktu widzenia ekologii sytuacja jest bardziej skomplikowana. Rozwój turystyki nad jeziorem Prokoško jest zagrożeniem dla dziewiczości górskiego ekosystemu. Władze próbują uregulować pewne kwestie, ale nie zapominajmy – jesteśmy na Bałkanach. Tu wiele rzeczy dzieje się „po swojemu” i z dużą dozą improwizacji…
Bośniacy mówią, że najlepszy burek jest w Bośni. Raz słyszeliśmy rozmowę:
– A wiesz dlaczego najlepszy burek jest u nas? Bo mamy najlepsze mięso. Mięso jest najważniejsze. Co Ci z burka jak jest słabe mięso?
– Zgoda. Ale co Ci z dobrego mięsa jak jest słabe ciasto? Ja myślę, że mamy najlepsze ciasto. Ciasto to podstawa.
– Zgoda. Ale co Ci z dobrego ciasta jak będzie słabe mięso?
– Zgoda. Ale co Ci z dobrego mięsa jak będzie słabe ciasto?
Domyślacie sie, że ta rozmowa trochę jeszcze trwała. Bosanski humor.
Oczywiście i mięso i ciasto jest ważne. My dodalibyśmy jeszcze do tego, że dobra pita musi być świeża. A właśnie nad jeziorem Prokoško wszędzie gdzie pytaliśmy to każdy mówi zrobię taka jaką chcesz, pokazując wielkość blachy. Jedna z gospodyń, mówi że mięsa jej brakło, ale ma jeszcze ser i ziemniaki. Zapytana o cenę, myśli, myśli i myśli i w końcu: a 16 marek niech będzie. Jak na porcje dla dwóch osób jest w porzdku, przystajemy na propozycje i nie żałujemy mimo że czekamy ponad pół godziny.
Zdecydowaliśmy się na sirnicę, czyli pitę z białym serem. Pieczona w tradycyjnym piecu, smakowała świetnie. Cienkie ciasto, chrupiąca skórka – po prostu bajka. To był prawdziwy rarytas – jedzony na drewnianej ławie, z widokiem na jezioro i w towarzystwie piwka z plecaka.
Spacer wokół jeziora to czysta przyjemność. Wkoło jest ścieżka, którą można miło przejść. Trasa nie jest trudna, spokojnie poradzą sobie nawet małe dzieci. Dla bardziej ambitnych – można wejść na jeden z pobliskich szczytów.
Nieco powyżej jeziora znajduje się coś co nas zaskoczyło: pomnik z polskimi napisami. Zaciekawieni poszukaliśmy trochę informacji. Pomnik nad jeziorem Prokoško upamiętnia katastrofę helikoptera z 17 września 1997 roku. Zginęło w niej 12 osób – członków międzynarodowej misji pokojowej, którzy lecieli na spotkanie do Bugojna w ramach działań pokojowych po wojnie w Bośni i Hercegowinie. Na pokładzie byli przedstawiciele kilku krajów, w tym Polak – Andrzej Buler. Z tego właśnie powodu z jednej strony pomnika wyryta jest treść w języku polskim.
Odwiedzamy miejsca, do których nie dojeżdżają autokary – małe miasteczka, górskie jeziora, pasterskie wioski i klimatyczne zaułki pełne historii. Podróżujemy kameralnie, niespiesznie, z otwartością na lokalne smaki, zwyczaje i rozmowy. Zapraszamy na spotkanie z prawdziwą Bośnią.
Poznaj najlepsze tradycyjne dania Bośni i Hercegowiny. Co warto zjeść? Ćevapi, jagnięcina z Jablanicy, burek, baklava, bosanska kafa i wiele więcej – sprawdź, czego spróbować na miejscu!
Neum to jedyne miasto Bośni i Hercegowiny nad Adriatykiem. Czy to nieznana alternatywa dla drogiej Chorwacji? Sprawdź, co oferuje ten niewielki, lecz intrygujący kurort: ile kosztuje nocleg, gdzie warto plażować i dlaczego wciąż niewiele osób wie o półwyspie Klek.
Trebinje latem – kąpiel w rzece, lokalne smaki i widoki bez wspinaczki. Nasz przewodnik na upał w najtańszym mieście blisko Dubrovnika.